AAW Seize The DayTak a propo tego pana, o którym wspomina Chris w spoilerze to sobie obejrzałem ostatnią dostępną galę od federacji, którą Death Machine puts on the map. A że minął od niej miesiąc i jakieś plus minus cztery kolejne gale, to nie mój problem.
Defining Moment miało większy star power, ale tu też biednie nie jest. Ale jedną z głównych wad AAW jest to, że tych walk jest od członka. W pewnym momencie można się zdenerwować.
Allie Kat vs. Samantha Heights - *½ - no z wysokiego C zaczynamy. Jedna udaje kota, druga wrestlerkę. Taka walka w openerze może odstraszyć jakiś zapaleńców spragnionych dobrych indysów. Ale nie mnie. Heights się lepiej zaprezentowała, ale jakiś refleksji po tym nie mam.
Chuck Taylor vs. Curt Stallion - **¼ - wyrównana walka i pierwsze bardziej znane nazwisko tego wieczoru. Zaskakująco dobrze Stallion sobie poczynał, jego umiejętności nie są jakieś fenomenalne, ale przy Kentucky Gentelmanie wyglądał solidnie. Pokazał parę niezłych akcji i był w miarę wiarygodny dla CT. No i najważniejsze - pokonuje na tamten czas mistrza PWG. Przy pomocy Jake'a Somethinga i Brubakera, ale jednak.
Eddie Kingston vs. Mike Hartenbower - **¼ - tutaj też ciekawa walka. Eddie'ego lubię, swoje momentum już miał, a teraz będzie się pewnie plątać po jakiś HOH czy IWA. Z tej mąki już nic nie będzie. Tacy jak on, John Skyler, Caleb Konley, czy Jon Davis powinni kiedyś założyć stajnię i zaatakować WWE. Mike imo wypadł przeciętnie, gorzej niż np. Stallion w poprzednim starciu, ale to może kwestia rywala?
Brubaker & Jake Something vs. Zero Gravity (Brett Gakiya & CJ Esparza) - *** - bardzo fajne zestawienie. Całkiem nieźle odegrane postacie. Tepmo żwawe, akcje ciekawe, sporo się działo. Pozytywy właściwe same. Finalny Black Hole Slam wypadł kapitalnie. No i po walce mamy feud na linii Chuckie KG - Stallion i jego koledzy. Ciekawe czy to pociągną dalej, po taki 3 na 3 byłby spoko.
AR Fox vs. Sami Callihan - ***¾ - najprawdopodobniej walka gali. "Ale jak to? Sami Callihan, słabeusz w ringu, zapluty sodomita robi najlepszą walkę na gali?" A no tak. Killshota zasługa w tym też duża, a i przedmioty się przydały. Oglądało się to bardzo dobrze. Walka względnie krótka, ale wystarczająco długa, by się spodobać. Parę akcji naprawdę świetnych. Koniec końców Sami przegrywa drugą walkę z rzędu ( na ostatniej gali stracił pas na rzecz Fenixa), ale umówmy się - te porażki mu jakoś szczególnie nie zaszkodzą.
AAW Tag Team Title Contender Three Way Ladder Match
Ace Perry & PACO vs. Connor Braxton & Kody Rice vs. Stephen Wolf & Trey Miguel - *** - mam wrażenie, że drabiny bardziej przeszkadzały niż pomagały. To co najciekawsze działo się bez użycia drabin, choć starali się to zmienić ( spot na końcu, który tak średnio bym powiedział ) . Zaspoilerowali mi zwycięzców tymi promami przed walkami ( swoją drogą bardzo dobry motyw, tak jak powtórki - ucz się, PWG ) - z drugiej strony jak widziałem jak Rice wchodzi po tej drabinie po kontrakt to (on gruby - drabka chuda, ale wysoka w chuj) decyzja o daniu pretendenta Wolfowi i Miguelowi najbardziej logiczna. A Paco i Perry zgarniają dobrą reakcję, ale czas jeszcze powinien nadejść.
AAW Tag Team Title Match
Dezmond Xavier & Zachary Wentz (c) vs. The Hooligans (Devin Cutter & Mason Cutter) - **½ - zacznijmy od tego że nie przepadam za Hooligans. Więc już minus osiem do walki. Scarlet & Graves są spoko, właściwie myślisz AAW - mówisz Xavier i Wentz. Ale w tej walce nie kupiłem ich. Źle mi się to oglądało, jakby bez wyrazu, chemii, było parę zgrzytów. A publika z tego co pamiętam miała gdzieś tę walkę, więc...
AAW Women's Title Tournament First Round Match
Rachael Ellering vs. Sienna - *¾ - ile to trwało? Z dwie minuty? Nawet nie wiem, nie pamiętam. Sienna dała się za łatwo położyć tu. Nie będę ukrywał, że Ellering jest chujowa jak dla mnie. I to ona idzie dalej. Walka była mega zła. Jedyny pozytyw że w miarę krótko... no i theme song Rachael - Cut the Cord od Shinedown. A tak to na wielki minus.
AAW Women's Title Tournament First Round Match
Britt Baker vs. Candice LeRae - ***¼ - gdyby walczyły w NXT i było by to wszystko bardziej płynne, to by dostały wyższą ocenę. I nie, laska Gargano wcale nie prowadziła "Brittsburgh" za rączkę. Baker nie dość, że całkiem ładna, to umiejętności ma dość duże jak na typową, niezależną kobietę w US oraz A. Z chęcią zobaczę ich walkę jeszcze raz - tym razem już o nowy pas. Szkoda, że publika była taka se.
Keith Lee & Shane Strickland vs. Michael Elgin & Myron Reed - ***¾ - całkiem fajne zestawienie. Duży i mały vs duży i mały. Pokaz siły, skoczności, efektownych akcji -często drużynowych. Duet Sword zobaczył bym z chęcią w PWG. Zresztą jakby Elgin wymienił Cage'a na Reeda to bym też nie narzekał. Myron wpisuje się w ramy czarnych, młodych, skocznych high fly'erów, których na pęczki w obecnym wrestlingu. Raczej gwiazdą nie będzie, ale w tej walce dali mu cechy terminatora. Walka bardzo fajna, oglądało się to świetne.
AAW Heavyweight Title Match
Rey Fenix (c) vs. Penta El Zero M - ***¾ - może trochu na wyrost, ale podobało mi się to. Od razu dzikie tempo. Zwolnili dopiero przy krzesłach - niepotrzebnych swoją drogą. Efektowne akcje, Fenix się prawie zabił jak robił Top Rope Summersaulta. Gdy obrócił się już w powietrzu plecami w dół to jebnął górną częścią pleców, ale nie karkiem na szczęście całym impetem o stalową barierkę i poleciał dalej i jak gdyby nigdy nic usiadł sobie na krzesełku. No pojeb. Ogólnie działo się dużo, efektownie, szybko i gdyby nie końcówka - trochę bez emocji - to ocena może nawet wyższa by była.
Gala takie 6/10 - zabrakło jakiegoś **** matchu. Ale ogólnie show fajne.
Ogólnie to była ostatnia gala przed Jim Lynam Memorial Tournament. A że był on w zeszłym miesiącu to nic nie poradzę. Nwm kto wygrał. Tak wygląda skład.
Kogoś bym wyrzucił, kogoś bym dodał, tak czy siak jest ciekawie. W zeszłym roku Chris Hero w finale pokonał Zacka Sabre Jr. Potem na Windy City Classic XII przegrał w walce o główny pas z Callihanem. W tym roku na logikę powinien wygrać Sami. Ale jak wygra Elgin, Cobb, czy ktoś z Scarlet & Graves ( mimo, że mają pasy, liczę na ich fedu w przyszłości) to też się nie zdziwię. Sami, Pentagon, Fenix, Everett, Lee.... mają wiele wielkich nazwisk, które ciągną tę federację, ale stawiają też na świeże, nowe postacie. AAW bardzo dobrze sobie poczyna i świetnie się ich ogląda.