Z opóźnieniem, ale jest. Ostatnia gala przed Alfą i Omegą, która pojawi się w ten czwartek!
WrestleFans Federation #9 - Stacja końcowa
Jesteśmy na dwa tygodnie przed Alfą i Omegą. Dzisiaj na ostatniej dwutygodniówce przed Najważniejszą Galą Roku wszyscy zawodnicy biorący udział w pojedynkach na A&O skonfrontują się ze sobą. Jedni słownie, drudzy w walce. Droga do Alfy i Omegi zatrzymuje się właśnie na stacji końcowej.
Aj Waj!
W drodze na ring Ramzes - jeden z pretendentów do pasa Cruiserweight. 6 wrestlerów zmierzy się na Alfie i Omedze w Ultimate Cruiser Matchu, pojedynku w którym wspiąć się na wyżyny swoich możliwości by sięgnąć po pas tej dywizji.
Ramzes: Szalom! <heat na trybunach> Jakże miłe i kulturalne powitanie. Nazywam się Ramzes Abraham Rozenberg i jestem przyszłym mistrzem WFF. Póki co jednak 29 czerwca w Atlas Arenie w Łodzi pokonam wszystkich pięciu rywali, odbiorę im majątki, a jednemu z nich odbiorę pas Cruiserweight! Później stanę się najbardziej dominującym championem, pójdę krok dalej i zdobędę pas Polish. Kiedy zabraknie mi rywali wtedy moim celem stanie się pas WFF, ale to odległa przyszłość, która jednak maluje się w jasnych barwach. Barwach zysku. Oni mogą liczyć tylko na cud. Cuda się zdarzają, ale nie warto na nich polegać, gdyż rzeczywistość... jest żydowska! I...
Bangarang!
Promo Żyda przerwał jeden z jego rywali na A&O - Carloss!
Carloss: Bla bla bla. Ty i twoja żydowska gadka. Wy ludzie z Izraela zawsze dużo gadacie, obiecujecie wielki rozpiździel a po waszych bredniach zostaje tylko mały dym. Czarny, bo palestyński. Ogólnie to zjeżdżaj stąd, bo chcę walczyć. Mam nadzieję, ze dadzą mi jakiegoś dziadka do zlania tutaj.
Ramzes: Wiesz co? Może i nie jestem dziadkiem, ale chętnie skopie twoje cztery litery tutaj w tym miejscu, w tym momencie.
Carloss groźnie popatrzył się na stojącego w spokoju Abrahama, a znikąd pojawił się sędzia, który poinformował obu, że w tym momencie zgodnie z poleceniem Mordechaja Goldensteina zmierzą się ze sobą.
Walka nr 1 Ramzes vs Carloss
Ramzes mimo, że początkowo bardzo spokojnie unikał kolejnych to ataków Carlossa, to gdy w końcu złapał jego rękę bardzo mocno ją wykręcił. Carloss zdołał jednak się wydostać i ciosem w podbrzusze uspokoił zapały Żyda, lecz gdy odbił się od lin nadział się na mocny Overhead Kick! Abraham uśmiechnął się, ale po chwili brutalnie zapiął Headlock, ale znów jego rywal za pomocą lin przeskoczył nad nim i pokarał go Chopem,a po chwili wykonał Tornado DDT! Carloss chciał wykonać DDT, ale został powstrzymany przez Ramzesa i sam padł ofiarą Gut Kicku i Neckbreaker Slamu. Żyd nie czekał tylko od razu zaakcentował swoją przewagę mocnym Springboard Moonsaultem! 1...2.. kickout. Carloss nie zdążył złapać oddechu, kiedy Abraham zaskoczył go mocnym prawym i Inverted DDT. Po chwili dopadł do rywala w parterze i zaczął go niemiłosiernie okładać aż sędzia go musiał odciągnąć. Wydawało się, że Żyd odpuścił, ale ten odpuścił tylko na chwilę, gdyż po Irish Whipie i Dropkicku dla będącego w narożniku Carlossa, przycisnął go do tegoż kolanem. Sędzia doliczył do 4, zanim Żyd puścił. Ale to nie było wszystko, gdyż Ramzes wykonał Springboard Bulldog! Żyd pokazał że czas już kończyć zabawę, więc lekceważąco odbił rywala od lin, ale ten zaskoczył go Dropkickiem, potem drugim a na koniec wykonał szybki Suplex! Abraham był lekko w szoku, gdy Carloss powalił go nagle Enzuigiri. Dodatkowo wszedł na narożnik i miał dla Rozenberga Diving Double Axe Handle. Carloss chciał wymierzyć Codebreaker, ale nadział się tylko na Spinebuster od Żyda. Dodatkowo ten nie czekał i szybko wykonał JewBreaker! Ale wszystko zakończył piękną Kimurą Jerozolimską, która szybko zmusiła Carlossa do odklepania!
Zwycięzca: Ramzes
Tymczasem na titantronie zaczęło ukazywać się dziwne promo. W zaciemnionym pomieszczeniu znajdował się stół. Na stole leżało pełno, różnokolorowych tabletek i zakrwawiona ręka. Nagle ręka oderwała się od blatu, a postać do której kończyna należała odwróciła się tyłem do kamery, na swoim krześle biurowym. Z tyłu jego głowy było widać charakterystyczne rondo. Nagle nadeszła postać w białym kitlu, która pobrała krew z jego ręki i dała jakieś tabletki do połknięcia. Kamera zbliżyła się na opakowanie tych tabletek. Na nim było napisane "Xanax". Pod ścianą natomiast siedziała postać w kaftanie bezpieczeństwa i w masce przez którą przebijał się irokezik. Krzyczał, ale po chwili została wstrzyknięta zawartość drugiej strzykawki i krzyki ustały. Po chwili obraz się ściemnił i zdało się słyszeć szept: "Nadchodzimy".
Kiedy promo się zakończyło na ringu już znajdował się Storm, który na Alfie i Omedze zmierzy się z Gi4lu!
Storm: Kiedy przybyłem do tej organizacji spodziewałem się, że będę miał kilku wrogów. W końcu nie każdy akceptuje to, ze jestem najlepszy wrestlerem jaki kiedykolwiek stanął w tym ringu. Jednak nie spodziewałem się aż takiego braku szacunku ze strony pana Gi4lu. Kiedy on zaatakował mnie od tyłu wy cieszyliście mordy, ale kiedy ja pokarałem go za to, wtedy to ja jestem ten zły i niedobry. Gdzie tu sprawiedliwość? Na szczęście prędzej czy później ona nadchodzi. Czy naprawdę myślicie, ze Gielu dostał za swoje? Oj nie. Dokona się to dopiero 29 czerwca. Ja stanę się zawodnikiem, który poniży go na oczach wszystkich, a później stanę się nowym mistrzem...
Let's Light It Up!
Gi4lu jak zwykle wszedł do ringu w podskokach, których nie powstydziłaby się jego idolka. To zachowanie wyraźnie zdenerwowało Storma.
Storm: Patrzcie komu kibicujecie. Człowieku ty zachowujesz się jak laska. Nie wiem, może jesteś jakiś pierdolnięty na umyśle? Albo gorzej... jesteś jakimś kryptogejem? To dlatego atakujesz od tyłu! Hehe.
Gi4lu: Daruj sobie te tanie wyzwiska rodem z podstawówki, bo w tym momencie to ty zachowujesz się niepoważnie. Moje podskoki Ci przeszkadzają? A czy one robią Ci jakąś krzywdę? Nie sądzę. A są one po to by AJ, najpiękniejsza diva na świecie zwróciła na mnie uwagę i napisała później o mnie na Twitterze "Patrzcie to jest mój Turbo Fan. Propsy dla Giela". Zastanawiasz się czemu Cię zaatakowałem. Dlatego że nienawidzę chamstwa. Ja właśnie odpisywałem na Tweeta Aprilki, dzięki któremu mogłem dostać od niej drugiego Retweeta, a ty wywaliłeś mój telefon z rąk mych. I teraz AJka biedna nie wie, czy wybrać buty koloru zielonego czy niebieskiego...
Storm: Ale zamknij już mordę, bocie jebany. Pieprzysz ciągle o tej AJ jakbyś był psychofanem. Może masz jej plakat nad łóżkiem i liżesz go codziennie na dobranoc? Jak tak, to spadaj do domu, na kolana i pod plakat! Bo po naszym starciu nie będziesz już miał czym go lizać.
Gielu chciał odpowiedzieć swojemu oponentowi, ale nie wytrzymał takiej obrazy i zaatakował go! Po wyrównanym starciu nagle Gielu wyniósł oponenta pod Package Piledriver, ale Storm zdołał to przerolować na swój własny Storm Clash! Jednak ten ostatni nie miał dość i zapiął brutalny Liontamer! Po dłuższej chwili puścił. Czy taki sam wynik czeka nas na A&O?
Na zapleczu do wywiadu został zaproszony zwycięzca dzisiejszej walki - Ramzes.
Reporterka: Ramzesie, w twojej walce z Carlossem poznaliśmy Cię od innej strony. Byłeś bardzo brutalnym, walczącym na granicy dyskwalifikacji. Czy to zaostrzenie stylu jest chwilowe?
Ramzes: Moja droga, ależ skąd. Stare, żydowskie przysłowie mówi: Każdy niewykorzystany zysk obróci się przeciw Tobie. Tutaj, an zapleczu czy w promach jestem spokojnym Ramzesem, ale w ringu grzeczność trzeba odstawić na bok, bo skąd mogę wiedzieć, czy mój rywal będzie dla mnie uprzejmy? Wolę od razu zgnieść go, postawić twarde warunki i gotowe. Dlatego ulice może i są wasze, ale kamienice... należą do nas.
Ramzes uśmiechnął się szeroko i poszedł w sobie tylko znanym kierunku. Tymczasem wracamy na ring!
Nie muszę do korzeni wracać!
Na ring przy duzym heacie zmierza White. Na siódmej dwutygodniówce pogłębił kontuzje Gudsona przez co ten stracił szansę na walkę o pas WFF. Teraz obaj zmierzą się o honor na Alfie i Omedze.
White: Dzisiaj większość zawodników uzyskała zakaz walki. Wszystko z obawy przed kontuzjami. Nadchodzi Alfa i Omega, więc uważają, że nawet nie możemy utrzymać dobrej formy tylko musimy się lenić. Dlatego tu jestem. Nie mogę zrobić pożytku z moich umiejętności w ringu, zrobię więc pożytek z mikrofonu. Ale w zasadzie po co? Wszystko jest jasne. Gudson opuści Alfę i Omegę nie tylko z rozwalonym kolanem, które jest piętą Achillesową, ale też z porażką na koncie.
Legendary!
W eleganckim garniturze, poprawiając po drodze krawat nadszedł Gudson!
Gudson: Dziękuje, że tak bardzo martwisz się o moje kolano, ale zapewniam Cię. Z nim jest wszystko w porządku. I ono nie będzie moim przekleństwem, lecz twoim. Sprawiłeś, że miesiąc temu musiałem odklepać po submissionie Tazza. To była zniewaga, a Dżentelmeni wzajemnie się nie znieważają.
White: Taki z Ciebie Dżentelmen jak ze mnie Angela Merkel. Mam Ci przypomnieć, że to ty pierwszy mnie obraziłeś? Dlatego Cię zaatakowałem Jesteś zwyczajnym kmiotem, który nie okazuje szacunku osobom lepszym i mądrzejszym. Ja w czasie swojej krótkiej kariery zdążyłem wylądować w pinezkach, przyjąć kopniak korkiem na twarz, zmierzyć się z większością zawodników, którzy teraz trzymają pasy, albo do nich aspirują. Nawet niektórych z nich pokonałem. A ty? Co w zyciu osiągnąłeś, kocmołuchu?
Gudson: Pomyślmy. Rywalizowałem dwukrotnie z obecnym mistrzem WFF Polish. Jak równy z równym. Pokazałem, że nie liczy się wzrost czy to jak straszny jesteś. Albo strasznie wyglądasz. Kiedy wierszy możesz przenosić góry, albo dużych rywali. Co prawda pasa nie wygrałem, ale zyskałem to, czego ty nie masz. Szacunek. Nawet DarkStorm o czym się nie mówi po walce na Hardkorowej... podszedł i powiedział że wykonałem dobrą robotę. Tak się osiąga sukcesy.
White: Sukcesy? Sam przecież powiedziałeś że przegrałeś. Czyli jesteś już przyzwyczajony. Super, ta porażka na Alfie i Omedze nie będzie Cię więc tak bardzo bolała... Wiesz co się zdarzy potem? Ja zdobędę pas, a ty... będziesz zdychał... Kmiocie.
Gudson przyszykował gardę pokazując, że jest gotowy do walki , ale White nie chciał walki i tylko wskazał palcem na logo A&O i po niektórej wymianie spojrzeń opuścił kwadratowy pierścień, a na rampie pokazał Gudce kto jest lepiej zbudowany. Gutka natomiast pokazał po czyjej stronie będzie publika. Tymczasem na zapleczu na podłodze leżała kamera, którą podnieśli Blue Guys, obecni mistrzowie Tag Team.
Tupak: <do kamery> Ja jestem Tupak...
Fiskus: ...
Tupak: Ech. A to jest mój Tag Team Partner - Fiskus. Pewnie zapytacie się czemu on tak ciagle nic nie mówi? Opowiem wam krótką historię, jebaniutcy. Kiedyś Kamilek był bardziej rozszczekany ode mnie. Serio, morda mu się nie zamykała. Ale pewnego dnia stracił zajawkę na mówienie i dlatego odzywa się rzadziej niż Randzie i Sabiqowi staje, a właśnie skoro jesteśmy już przy tzw. pretendentach to mamy kamerę, więc za pomocą niej przeprowadzimy z nimi wywiad bez cenzury specjalnie dla was, bajdlaki.
Tupak z Fiskusem weszli do szatni, gdzie mieli się znajdować Randa i Sabinq. Oczywiście mistrzowie mieli krzesełka do "pomocy", lecz ku ich zaskoczeniu nie zastali oni nikogo.
Tupak: Gdzie oni kurwa są?
Randa: Tuż za Tobą, hahaha!
Nagle kamera zaczęła się szamotać i nic nie było widać, za to wszystko było doskonale słyszalne. Odgłosy walki, tłuczonego tłuszczu (cielsko Fiskusa) i skomlenia Tupaka przy akompaniamencie dźwięku uderzanych krzeseł. Urządzenie spadło na ziemię wraz z mistrzami. Po chwili rzecz ta została podniesiona przez Sabinq.
Randa: Nagrywa się? Może i jesteśmy Tagiem, który powstał całkiem przypadkowo, ale zobaczcie. Ci mistrzowie, którzy są niby tagiem z długoletnim stażem dali się wpędzić w pułapkę. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom. Oni nas zaatakowali z zaskoczenia, my odpłaciliśmy się tym samym. Krzesła miały być waszą pomocą, a okazały się przekleństwem. Na Alfie i Omedze dołączymy do pakietu Stoły oraz Krzesła. Uwierzycie w to!
Sabinq: Uwierzycie w Randę i Sabinqa!!
Sabinq rzucił kamerę.
Sabinq: Dobrze to powiedziałem?
Randa: Tak, ale powinieneś bardziej się wydrzeć. Chej z tym, promo w stylu The Shield to był dobry pomysł!
Banned!
Wielki pop na trybunach, bowiem do ringu wbiegł RockBottom, zwycięzca Battle Royale i pretendent do pasa WFF Polish.
RockBottom: Siemano, Łódź. Dzięki za tak miłe przyjęcie mojej persony. Poprawiło mi to mój nie do końca dobry humor. Dwa tygodnie temu miałem szansę zostać mistrzem WFF i na Alfie i Omedze stanąć przed szansą na unifikację pasów. Niestety brudne zagrywki PUW sprawiły, iż zostałem z niczym, dodatkowo pewien pan Mrohny pokazał jak wielką pipą jest. Jesteś pipąąąą - chciałoby się zaśpiewać. DarkStormie, czy naprawdę myślisz, że atakując mnie z zaskoczenia, albo wykorzystując fakt pobicia mnie przez kilka osób by wygłosić swoją super mowę z ciemnej strefy... albo może powinienem powiedzieć ciepłej strefy? Nieważne. Niech pan Storm, ale nie ta puta, którą kiedyś tam pokonałem tylko ten Ciemny Storm się pokażę i stanie twarzą w twarz. Waszak troche podbudowy do naszego feudu musimy mieć!
When I Pretend...
Na całej arenie zrobiło się ciemno, ponieważ do ringu zmierzał Mistrz WFF Polish - DarkStorm. Trzymał on dumnie swój pas na ramieniu.
DarkStorm: Jesteś bardzo buntowniczy Bottomie, ale zapamiętaj jedno. Każda obelga rzucona z twoich ust w moim kierunku bardzo rani moje serce. I sprawia, że kara będzie surowsza. Tak, już samo wejście do ringu i walka ze mną jest karą. A ty widocznie jesteś masochistą skoro chcesz jej się poddać. Fakt, iż atakowałem Cię z zaskoczenia nie jest oznaką tchórzostwa, ale oznaką mojej inteligencji i sprytu, to i twojego braku ostrożności. Nie weszliśmy jeszcze dobrze do ringu, a ty już cierpisz.
RockBottom: Zamknij się Dark. Nie cierpię, ponieważ wszystkie te urazy tylko mnie wzmacniają. Możesz sprawić, ze moje ciało nagle przestanie być sprawne, ale mojego ducha nigdy nie złamiesz. I póki mam wsparcie od nich, mój duch jest ciągle potężny.
DarkStorm: Młody jesteś i ciągle mało wiesz o życiu. Ci ludzie na Alfie i Omedze zobaczą twój upadek, ponieważ nasza walka to będzie pojedynek Dawida z Goliatem, tyle że z alternatywnym zakończeniem. Jestem od Ciebie większy i silniejszy, dlatego zgniotę Cię jak wszystkich moich poprzednich wrogów. Poza tym, czy jesteś w stanie wykrzesać z siebie tyle agresji by cokolwiek mi zrobić?
RockBottom: Agresji powiadasz... Hm, spytaj się Henryga, którego karierę zakończyłem 2 miesiące temu. Sprawił mu taki wpierdol, że zdobyłem szacunek wszystkich fanów, którzy nie zobaczą mojego upadku, ale początek wspaniałego panowania. I tak na koniec, bo tak chwalisz się rozmiarem. Rozmiar to nie wszystko, powiedziała kiedyś ironicznie... twoja dziewczyna!
Rocky z szelmowskim uśmiechem opuścił ring, zostawiając Darka z dość nieciekawą miną. Ten ostatni po chwili podniósł ręce do góry i opuścił je sprawiając, że tuż przed stojącym na rampie Rockiem buchnęły płomienie.
Crusher: Myślicie, ze od czasów kiedy nie zdobyłem pasa popadłem w niebyt? Jesteście głupcami. Porażka tylko mnie wzmocniła, o czym przekonał się Gielu. Niestety Pedro musiał wpierdolić się tam, gdzie nie potrzeba przez co ponownie przegrałem. Ten samozwańczy chuligan nawet nie wie co na siebie sprowadził, szczególnie kiedy w grę wchodzi brak zasad. To za dwa tygodnie, a teraz. Mam walkę przeciwko tobie i Forlanowi razem z Dangerem. Jednak nie myślcie, ze tu będzie jakaś współpraca. Ja pracuję na własny rachunek.
Crusher poszedł w stronę wyjścia do ringu, ponieważ w drugiej i ostatniej walce dzisiaj połączy siły z Davem Dangerem i zmierzy się z Forlanem oraz Pedro w Tag Team Matchu.
Main Event Dave Danger & Mr Crusher vs Forlan & Pedro
Zaczęli Danger i Pedro, ale ten drugi był niechętnie nastawiony do walki z Dangerem, ponieważ wolałby dopaść Crushera. Jednak w końcu ruszył na Dangera zaskakując go mocnym prawym prostym. Odbicie od lin, skok i Superman Punch. Dave nie zdążył się otrząsnąć, a otrzymał Half Nelson Backbreaker. Nagle Pedro przymierzał się do kolejnego chwytu, ale otrzymał Jawbreaker a po nim Front Kick! Danger uciekł do swojego narożnika i tam zmienił się z Crusherem. Ten drugi rzucił się na Pedra i zaczął bardzo mocny Ground & Pound z użyciem łokci. Nie chciał przestać, więc zainterweniował Forlan, który odciągnął rywala od swojego dzisiejszego Tag Team partnera, dodatkowo strasząc go Soldado Kickiem. Jednak gdy się odwrócił to Danger zaskoczył go Flying Clotheslinem! Tymczasem Crusher padł ofiarą European Uppercutu, ale nie dał się trafić Latającym Kolanem, ponieważ wykonał Sole Kick, a po nim Blackout! 1...2...kickout! Irish Whip, i Pedro miał otrzymać Corner Clothesline, ale się odsunął, przez Krasz trafił w narożnik, a Pedro użył Roll-Upu! 1....2...kickout! Krasz spróbował Hurricanrany, ale ta została skontrowana w powietrzu na Turnbuckle Powerbomb! Jednak Krasz został w narożniku, wiec klepnął niechętnego do zmiany Dangera i poszedł za trybuny pokazując środkowe palce w stronę Pedra. Te rozproszyły chuligana, który nadział się na Side Slam Backbreaker i Elbow Drop. Danger podniósł Pedra odbił go od lin i przez to wpadł na Atmoic Drop! Obaj leżą, Pedro mógł się zmienić z Forlanem, ale Danger nie miał z kim! Forlan ruszył z Clotheslinem i Neckbreakerem, a po nim Valencia Shoot! Wszystko już gotowe pod Soldado Kick i trafia! Forlan zmienił się z Pedrem a ten wymierzył swój piekny Polish Destroyer! 1...2....3!
Zwycięzca: Forlan & Pedro
Na titantronie ukazała się gwoli przypomnienia cała karta na Alfę i Omegę:
WFF Championship: Tazz (c) vs Ness WFF Polish Championship: DarkStorm (c) vs RockBottom WFF Tag Team Championship: TLC Match: Blue Guys (c) vs Randa&Sabinq WFF Cruiserweight Championship: Ultimate Cruiser Match: Antichrist (c) vs Dangap vs Carloss vs BeliEVEr vs Maćko vs Ramzes No Holds Barred: Pedro vs Mr Crusher Arsenal vs Valencia Match: Dave Danger vs Forlan Gudson vs White Gi4lu vs Storm
Here Comes The Money!
Przy dużym heacie na arenie pojawił się Inwestor WFF - Mordechaj Goldenstein. Poprowadzi on ceremonię podpisania kontraktu między Tazzem a Nessem, którzy w Walce Wieczoru Alfy i Omegi zmierzą sie o pas WFF, ale też o to czyja federacja jest lepsza!
Niech popłyną wasze gorzkie łzy!
Na rampie pojawiła się Moniak, która podniosła do góry pas WFF a tuż za nim w bluzie z kapturem wyszedł Tazz. Mistrz od 1 Karty, który pokonał często w bardzo szczęśliwy sposób wielu rywali. 29 czerwca nastąpi koniec jego kontraktu, więc walka na Alfie i Omedze będzie jego ostatnią. Czy ośmieszy on WFF i da PUW wieczną sławę? Tazz doszedł do ringu, wskoczył na narożnik i z podniesioną głową ukazał swój tytuł wzbudzając bardzo duży heat.
Burning now I bring you hell!
Z kolei przy dużym popie pojawił się na arenie Nessu w garniturze. Takim samym w jakim chodził podczas swojego prezesowania. Teraz jest już zawodnikiem i jednocześnie pretendentem do pasa WFF - ostatnim za kadencji Tazza. Wszedł do ringu i od razu zasiadł do stolika, przy którym siedział już Tazz, a Monika stała obok niego.
Mordechaj: Szalom! Jestem Mordechaj Goldenstein, a to jest ostatni segment przed Alfą i Omegą. Oto kładę na stół kontrakt na walkę do jednego przypięcia albo poddania. Walkę o pas WrestleFans Federation. Pretendentem do tego tytułu jest siedzący po mojej prawicy były GM WFF Ness, oraz siedzący po mojej lewicy, GAZETA WYBORCZA RULES! Przepraszam państwa, szok po starym ustroju. Po mojej lewej ręce obecny mistrz WFF panujący nieprzerwanie od początku trwania federacji - Tazz! Panowie zanim zaczniemy mam dla Ciebie Tazzie ostateczną ofertę. Oto kontrakt <Mordechaj położył na stole świstek>, który zapewni Ci niewiarygodne bogactwo. Wszystko czego zapragniesz będzie należeć do Ciebie. Tylko będziesz musiał zostać tutaj i porzucić swe plany o zrobieniu nas w przysłowiowego konia.
Tazz: Serio, panie prezesie? Po tym wszystkim co zrobiłem miesiąc temu, po tym jak pokazałem wszystkim niedowiarkom siłę PUW, niszcząc ring i tego człowieka przede mną, a ty jesteś w stanie ciągle lizać mi rów by mnie zatrzymać. Hehe, to tylko pokazuje, że naprawdę jestem dla was ważnym zawodnikiem. To ja jestem najlepszym mistrzem jakiego tylko możecie sobie wyobrazić. Nie ten pan Mrohny Grubas, nie Niebieskie Pedały, ani ten ćpuńsko wyglądający lotnik. Żaden z nich ze swoim paskiem od spodni nie równa się ze mną, lecz muszę was rozczarować. To ostatnie dni, kiedy widzicie mnie i ten pas, ponieważ po Main Evencie Alfy i Omegi wracam do mojego domu. Z tym oto skalpem.
Tazz wziął świstek i podarł go po czym rzucił prosto w Mordechaja. Położył on nogi na stół i rozłożył się w krześle, an którym siedział, a Ness wstał.
Mordechaj: Ech, i proszę nie obwiniać mnie, że nic nie zrobiłem, by go zatrzymać. Macie ten kontrakt. Zanim podpiszecie możecie powiedzieć coś do rywala. Niech zacznie pretendent.
Ness: Od samego początku WFF miało z Tobą problemy. Zdobyłeś ten pas na 1 Karcie dałeś się ze znaki Stochowi, który jeszcze wtedy był GMem. Potem ja miałem wiele kłopotów. Pozwólcie że przybliżę wam trochę kulisy współpracy z Tazzem. Zawodnik ten wiecznie spóźniał się na treningi, na galę często przyjeżdżał spóźniony, ba na Hardkorową Pompę wpadł 5 minut przed swoim wejściem, bo nie chciało mu się wcześniej wstać jak wyjaśnił. Prawdziwą naturę poznałem jednak później, gdy chciałem przekonać go do podpisania nowego kontraktu. Poznałem wówczas człowieka któremu zależy tylko na swoim własnym ja, które reprezentuje jego chorą ideologię zwaną PUW. On za wszelką chcę nas skompromitować i pogrzebać. A ja powiedziałem mu wówczas, że po moim trupie. Na mojej zmianie nikt nie zabierze pasa i nie zniszczy federacji. Poświęciłem stołek, zostałem bezlitośnie obity przez twoje pieski. Nadszedł czas by skopać twoje cztery litery i odesłać Cię do PUW bez pasa WFF, bo jego miejsce jest tutaj!
Ness podpisał kontrakt i rzucił go w stronę Tazza, który uśmiechał się szeroko. Głos zabrała jednak Monika, po krótkiej naradzie ze swoim partnerem.
Monika: To jest zwyczajne oszczerstwo. Tazz nigdy nie narzucał swojej ideologii nikomu. On po prostu też jest zawodnikiem WFF, który ma możliwość by nie przedłużyć swojej umowy. A że jest mistrzem i nikt nie potrafi odebrać mu pasa to tylko zasługa braku talentu u innych i nadmiar tegóż u niego. Poza tym WFF nie jest twoim boiskiem. Zachowujesz się dokładnie tak samo jak wtedy, gdy byłeś ważniakiem. Zresztą widzę ten strój nie jest bez powodu. Mówisz o ratowaniu honoru, a tak naprawdę liczysz na zysk. Jak nie propsy od Żydów to chodzi Ci teraz o pas. Sam siebie zabookowałeś w najważniejszej walce w historii WFF. Czyżbyś nie ufał już swoim kolegom z szatni, panie Idealny? Doprowadziłeś federację do takiego stanu i chcesz się z tym teraz zmierzyć, ale uwierz. To cię przerośnie.
Tazz: Ja tylko dodam, że nigdy nie lubiłem Cię i gdyby nie twój gajerek zrobiłbym Ci z dupy przecier już wcześniej np. na Poświęceniu kiedy chciałeś mnie wykiwać na spółkę z Crusherem. Nie udało Ci się, ten numer z pretendentami również. Dopiero później chcąc zachować pozory mianowałeś siebie moim rywalem. Na nic bardziej nie czekałem. Będę mógł legalnie i bez przeszkód upokorzyć Cię na Największej Gali przed tyloma fanami. Kiedy to już nastąpi to ten pas zostanie własnością PUW, a ja stanę się lepszy niż CM Punk, ponieważ ja tu już nie wrócę. Takie upokorzenia nie wytrzymacie, WFF padnie, ty i reszta twoich kolegów zostanie bez pracy, ale nie martwcie sie w PUW jest wiele wolnych miejsc... w Jobberce.
Tazz podpisał kontrakt, Mordechaj zabrał go i od razu się zmył, gdyż nagle z trybun nabiegła Szóstka z PUW! Otoczyła ona ring Ness zdjał marynarkę i gotował się do walki, podczas gdy Tazz wywrócił stół. Ale na pomoc pretendentowi nadeszli zawodnicy WFF - RockBottom, Antichrist, Forlan, Gudka, Randa i Sabinq. Poza kwadratowym pierścieniem rozgorzała się walka, a tymczasem na jego środku Tazz i Ness zmierzyli się ze sobą twarzą w twarz. Za plecami mistrza Monika wyniosła pas WFF nad jego głowę. Widokiem napiętej atmosfery w ringu i totalnej wojny poza nim kończymy ostatnią dwutygodniówkę przed Alfą i Omegą!
_________________ 
|